piątek, 22 lutego 2013

SRI LANKA - Żółwie gniazdo żółwim krokiem


Za nami kolejny, najbardziej leniwy jak dotąd dzień na mapie podróży. Siedzę teraz sobie w hotelowej knajpce nad samym oceanem, jakieś 10m od brzegu :) Potężne fale rozbijają się z hukiem na piaskowej plaży. Ja pisze te słowa choć co jakiś czas wyobrażam sobie jak to było podczas tsunami prawie 10 lat temu, sam nie wiem dlaczego nachodzą mnie te myśli, będąc w Tajlandii jakoś mnie to nie dotykało, teraz jestem jednak pod wpływem filmu „Niemożliwe” który obejrzałem tuż przed wyjazdem i pewnie stąd te myśli… Właśnie wtedy, tego ranka ludzie siedzieli dokładnie w tym samym miejscu co ja teraz. Jedli śniadanie, popijając gorącą kawę, zagryzając tosta z dżemem i nagle zauważyli jak ocean się cofa na kilkaset metrów. Część z nich zostawiła swoje posiłki i zeszła na plażę podziwiać to niecodzienne zjawisko. Niektórzy Lankijczycy zaczęli zbierać ryby zszokowani tym co się stało. Szybko jednak zdziwienie zastępuje przerażenie kiedy olbrzymia fala zalewa całe Tangalle w którym teraz się znajdujemy niszcząc wszystko na swojej drodze również ten miły hotel w którym się teraz znajdujemy…

Nasze śniadanie w hotelu - jedno ze wspanialszych momentów w życiu...

Hotel Horizon w Tangalle

Wyjechaliśmy z Tissy rano odwiedzając po drodze centrum pielgrzymkowe hindusów w Kataragamie. Miasteczko robiło średnie wrażenie ponieważ procesje odbywają się w lipcu wtedy pątnicy przechodzą przez miasto a ich ciała poprzekłuwane są w różnych miejscach szpikulcami.

Brama w Kataragamie

Karmienie ryb - Kataragama

Potem wzdłuż wybrzeża obieramy kierunek na Tangalle. Docieramy tutaj koło południa i zatrzymujemy się w hotelu Blue Horizon nad samym oceanem. Reszta dnia mija na lenistwie i kąpieli w morzu. Wieczorem koło 20 wzięliśmy tuk-tuka i pojechaliśmy jakieś 10 km do Rekawy oglądać żółwie narodziny. Kierowca w tuk-tuku nie miał przedniego światła więc całą drogę oświetlał sobie naszą latarką J Dojechaliśmy na miejsce nad ciemną pustą plażę oddaloną od najbliższych źródeł światła o kilka kilometrów. Zapłaciliśmy miejscowym po 1000 rupii od osoby (25zł) i poszliśmy wzdłuż plaży jeszcze jakiś 1km. Kiedyś na Kostaryce nie udało nam się tego doświadczyć – żółw nie przypłynął. Tutaj na Sri Lance się udało – taka rekompensata za brak lamparta J Kiedy dotarliśmy na miejsce musieliśmy poczekać jakieś 20 min aż żółw rozpocznie składanie jaj. Gdyby się wystraszył jeszcze przed rozpoczęciem tego procesu wróciłby do morza i odpłynął. Żółw wykopał ogromną dziurę pod krzakiem i rozpoczął składanie jaj wtedy mogliśmy podejść bardzo blisko. Razem z nami było jakieś 20 osób, podchodziliśmy w grupach po 4-5 osób do żółwia. Można było zauważyć jak co chwila wypuszcza z siebie kolejne jajo. Był absolutny zakaz robienia zdjęć z fleszem co oczywiście nie dotyczyło Rosjan. Tylko im się to zdarzyło wywołując bluzgi i oburzenie pozostałych. Osobiście nie rozumiem jak można być takim samolubnym idiotą !! Potem opiekunka z projektu, wolontariuszka z Belgii powiedziała nam, że tylko z Rosjanami są takie problemy, kłócą się z miejscowymi, używają flesza, bywało że nie chcieli płacić. Co za naród !!

Żółw Zielony podczas składania jaj

Po złożeniu jaj żółw powoli wygramolił się ze swojej dziury zakopawszy wcześniej jaja pod pisakiem i powolnym krokiem ruszył do oceanu gdzie zniknął w jego głębi porwany przez jedną z potężnych fal…
Ten gatunek – żółw zielony podczas składania jaj wychodzi na brzeg nawet 11 razy i zakłada 11 takich gniazd. W każdym zostawia od 100 do 170 jaj. Szanse na osiągnięcie dojrzałego wieku ma jeden osobnik na 1500 złożonych jaj. Ten który tego dokona wróci w wieku dojrzałym czyli za około 40 lat w to samo miejsce na tą samą plaże i podobnie jak jego przodek złoży tam swojej jaja dokonując cudu natury -  przedłużając swój gatunek.
Jutro rano z żalem opuścimy Tangalle. To jedno z takich miejsc gdzie mógłbym się zatrzymać na dłużej, taki totalny relaks, spokój, cisza i tylko szum potężnych fal oceanu przypomina o istnieniu czasu. Cóż trzeba ruszać.

W Tangalle można mieć plażę tylko dla siebie

Potężne fale i zabawa

Nasz piaskowy bałwanek - w końcu mamy luty :)

i wersja dla dorosłych, znajdź różnicę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz