środa, 20 lutego 2013

SRI LANKA - Słoń Trąbalski


Startujemy rano o 7-45 tak aby te 30 km pokonać w tempie, które pozwoli być na miejscu koło 9-00 tak aby zobaczyć karmienie małych słoni mlekiem z butelki. Jednak wydostanie się z centrum Kandy to jakiś kompletny koszmar, ruch jest naprawdę duży, samochód za samochodem do tego tuk-tuki które wciskają się wykorzystując każdy wolny fragment asfaltu. Pokonanie 30 km zajęło nam 1,5 godziny. Przyjeżdżamy na styk, jesteśmy na miejscu o 9-15. Stajemy w kolejce po bilety. Cena dla Lankijczyków 500 rupii dla obcokrajowców 2000 rupii ! (50 PLN) od osoby. 
W środku zatrzęsienie turystów którzy kłębią się w okolicach gdzie małe słonie karmione są z butelki. Ludzi tyle, że nawet nie robimy zdjęć, potem przechodzimy w miejsce gdzie słonie karmią się same ułożonymi na ziemi liśćmi. Wśród „normalnych” sprawnych słoni widać również te okaleczone, które pozostawione same sobie w otoczeniu dzikiej przyrody pewnie by nie przeżyły. Widzimy słonia z amputowaną stopą który aby móc ustać przybiera nienaturalną pozę podpiera się trąbą o balustradę.  Stracił stopę ponieważ nadepnął na minę pozostawiona w dżungli widzimy słonia bez jednego ucha… wszystko to sprawia, że myślę sobie, że dobrze, że są takie miejsca gdzie ludzie dbają o zwierzęta zamiast je tylko wykorzystywać do tego aby zarabiać na turystach.




Prawdziwe szaleństwo to ostatnia atrakcja tego miejsca czyli kąpiel słoni. Całe stado myślę, że koło 30 szt. zostało przeprowadzonych przez drogę a potem przemaszerowały ulicą wzdłuż straganów z pamiątkami prosto do rzeki i tam przez jakieś 1,5 godziny baraszkowały zanurzając się, chlapiąc i „topiąc” wzajemnie. Justyna wykonała jakieś 500 zdjęć :) w co do teraz nie mogę uwierzyć.
Powrót był koszmarny bo w zasadzie cała droga do Kandy to korek a już ostatnie 5 km to korek permanentny czyli taki gdzie auta po prostu stoją a nie jadą. Te ostatnie 5 km pokonujemy w godzinę :( Trudno nawet opisać to co działo się na drodze, jak motocykliści i tuk-tuki wpychały się wykorzystując swoja zwrotność i małe gabaryty po prostu czegoś takiego jeszcze nie widziałem.
Wracając dostajemy gratisowe atrakcje – most nietoperzy (to moja prywatna nazwa) zawieszony nad rzeką a obok na kilku drzewach nocują tysiące nietoperzy, część z nich cierpi na bezsenność ponieważ co jakiś czas odrywają się z gałęzi i przelatują nad naszymi głowami. Gdyby tylko było nieco ciemniej zacząłbym szukać zamku Drakuli. Wrażenia naprawdę fajne.





Druga „atrakcja” również gratisowa to gwałtowne hamowanie – naprawdę gwałtowne takie do dechy. Zatrzymałem się z pół metra przed tuk-tukiem, który wymusił pierwszeństwo :) przecinając mój pas ruchu. Gdybym jechał szybciej to rozpieprzyłbym tego idiotę w drobny pył, a tak skończyło się na strachu – głownie moim :) bo on tylko kątem oka spojrzał, ocenił sytuacje i ruszył dalej a ja przez parę chwil miałem miękkie kolanka :)

Dojechaliśmy do Kandy wczesnym popołudniem i zostawili samochód w hotelu. Na ten dzień miałem dość kierownicy. Wzięliśmy tuk-tuka i pojechaliśmy do „Pałacu Zęba” czyli najświętszego miejsca dla buddyzmu na całej Sri Lance i na pewno jedno z najświętszych w całym buddyjskim świecie. Miejsce gdzie przechowywana jest relikwia Buddy mianowicie jego ząb, które według legendy został wykradziony po spaleniu jego ciała. Relikwia znajduje się w świątyni buddyjskiej, coś jakby pałacu strzeżonego przez żołnierzy z bronią od kiedy w 1994 r. jeden z Tamilskich Tygrysów wysadził się w powietrze niszcząc zabudowę frontową pałacu. Spacerujemy po pałacowych komnatach i wewnętrznych dziedzińcach z takim sobie wrażeniami. Miejsce jest ciekawe, OK ale dalekie od wielkiego WOW.

Wejście do pałacu

Na murach pałacu


Żegnamy stara stolicę Kandy, miasto paskudnie zakorkowane i totalnie nieprzejezdne w godzinach szczytu, żegnamy bez specjalnego żalu czy też założenia że „muszę tu kiedyś powrócić” ot kolejne miejsce na turystycznej mapie świata które odwiedziłem ale w mojej turystycznej skali od 1 do 10 może otrzymać co najwyżej 4+ i nie więcej. Jutro ruszamy na południe w stronę Oceanu Indyjskiego.

Kandy

Kandy

Stragan pełen suszonych ryb

Stragan z warzywami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz